poniedziałek, 20 września 2010
co z tą Polską?
W obecnych czasach dbałość o wizerunek firmy, marki to już standard. Każda firma aby stać się tą najlepszą i odnoszącą sukcesy w swojej dziedzinie za priorytetowe wręcz zadania stawiać musi sobie przede wszystkim promocję i kreację własnego wizerunku – skuteczną identyfikację wizualną. Warto brać tu przykład z wielkich korporacji, które dbałość o własny wizerunek doprowadziły do perfekcji. Ich corporate identity zawierają setki stron szczegółowych wytycznych, dotyczących identyfikacji firmy, od logo przez dobór czcionek, wygląd materiałów biurowych po kolorystykę. Korporacje i współczesne państwa mają wiele cech wspólnych. Są skomplikowanymi organizacjami, którymi trudno jest zarządzać i które budzą sprzeczne namiętności. Jedne i drugie demokratycznie wybierają zarządy, które w interesie ogółu - wspólników lub obywateli - kierują wielką machiną biurokratyczną. W obu wypadkach mamy do czynienia również z posługiwaniem się marką. W jednym wypadku, korporacji, jest to logo w drugim – symbolika państwowa, a konkretnie herb lub godło. O ile korporacje mają i wykorzystują bogate opracowania corporate design, o tyle państw już ta sfera nie specjalnie interesuje. Tak też jest wypadku Polski. Wystarczy odwiedzić oficjalne strony polskich ministerstw aby przekonać się na własne oczy, że nie wiemy jak stosować polską symbolikę. Oficjalne strony wszystkich polskich ministerstw Cześć portali ministerstw w nagłówku używa herbu państwowego. Inni uznali, że lepsze jest samo godło. Pojawiły się także „niezależne” ministerstwa bez symboli narodowych, bo i po co. Zgodnie z Ustawą z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej za godło państwa polskiego uznaje się wizerunek orła białego ze złotą koroną na głowie zwróconej w prawo, z rozwiniętymi skrzydłami, z dziobem i szponami złotymi, umieszczony w czerwonym polu tarczy. Godło jako symbol Rzeczypospolitej Polskiej pozostaje pod szczególną ochroną prawa, przewidzianą w odrębnych przepisach, a otaczanie go czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej oraz wszystkich organów państwowych, instytucji i organizacji. W tym kontekście zastanawiam się, skąd taka różnorodność używania herbu państwowego. Różne wersje herbu państwowego ze stron polskich ministerstw Różne wersje orła ze stron polskich ministerstw Niektóre ministerstwa w zamian za godło państwowe używają własnego logo Ustawa nie prezentuje żadnej innej wersji godła niż "orzeł biały na tarczy czerwonej". Mimo to kilka stron ministerstw, a także Pana Premiera i Prezydenta zawiera gołego orła. Co więcej za każdym razem w innej wersji! Bałagan wizualny występuje nieraz nawet w obrębie jednego ministerstwa. Najlepszym przykładem jest porównanie oficjalnej strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz konta ministerstwa na serwisie blip.pl. Na oficjalnej stornie widzimy herb – orzeł biały na tarczy czerwonej, z kolei na serwisie blip ministerialnym awatarem jest orzeł na jasno-niebieskim tle. Oficjalna strona Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz konto ministerstwa na blip.pl Godło powinno stanowić symbol pewnej jedności (jednolitości) i spójności państwa - niezależnej od aktywności promocyjno-marketingowej poszczególnych osób i instytucji. Dziś brakuje w Polsce spójnej polityki wizerunkowej rządu, brakuje jasno określonej standaryzacji samych symboli narodowych. Nie ma nikogo, komu w rządzie, pilnowanie wizerunku pod tym względem leżałoby na sercu. Ktoś może zapytać czymże jest identyfikacja symboli wobec bezrobocia czy perspektyw wzrostu gospodarczego. A jednak upieram się, że ten drobiazg wart jest zachodu i dopieszczenia, o czym przekonuje nas przykład korporacji. Każdy polityk dba i o swój wygląd i poprawność wymieniania ich z nazwiska. Wiedzą jak ważny jest ich wizerunek w mediach, jak się przekłada na głosy wyborców – to samo tyczy się Państwa. Warto wziąć przykład z innych państw, które dbają o swój wizerunek w każdym detalu i standaryzują używanie symboliki państwowej, przez ministerstwa i agendy rządowe. Jednorodność owej symboliki, przekłada się nie tylko na jej szerszą rozpoznawalność, ale także, co jest niezwykle cenne, buduje pozytywne skojarzenia. Poniżej przedstawiam wizualną stronę szwajcarskich, szwedzkich, holenderskich oraz niemieckich portali ministerstw. Oficjalne strony wybranych ministerstw w Szwajcarii Oficjalne strony wybranych ministerstw w Szwecji Oficjalne strony wybranych ministerstw w Holandii Oficjalne strony wybranych ministerstw w Niemczech Mam nadzieje, że w wkrótce doczekamy się ujednolicenia systemu wizualnego państwa oraz jego stosowania przez najwyższe władze. Nie trzeba tu wielkich inwestycji, przemyślanych kampanii wizerunkowych. Wystarczy zrobić parę małych, niestety przemyślanych kroków. PIOTR WIŚNIEWSKI
wtorek, 14 września 2010
trendy w designie: wiklina
Wiklina kojarzy nam się z popularnymi koszykami na zakupy, koszami na bieliznę, czy meblami ogrodowymi. W ciągu ostatnich lat, wiklina jako surowiec do wyrobu różnych elementów wyposażenia wnętrz przeżywa swój renesans. A to za sprawą swojego niepowtarzalnego stylu i charakteru, który dodaje uroku miejscu, w którym się znajduje. Szczególnie popularne są meble wiklinowe. Wcześniej kojarzone były z meblami ogrodowymi, obecnie coraz częściej ozdabiają wnętrza naszych mieszkań. Wyroby wikliniarskie są bardzo trwałe, ponieważ powstają z młodych pędów wierzb, które są mocnym tworzywem. Kolejną ich zaletą jest lekkość, dzięki czemu możemy z łatwością przenosić meble z miejsca na miejsce. To zapewnia nam komfort użytkowania. Ponadto są tanie i przyjazne dla środowiska. Odpowiedni dobór surowca i splotu umożliwia wykonanie dowolnych form o różnych rozmiarach. Wystarczy wspomnieć Pawilon Polski na Expo 2005 w Aichi zaprojektowany przez Krzysztofa Ingardena. Pawilon z elewacją wykonaną z wikliny można już dziś uznać za ikonę harmonijnego połączenia tendencji high-tech i low-tech w architekturze. Różnorodność wzorów i kolorów pozwala stworzyć doskonały nastrój relaksu, komfortowego wypoczynku wśród naturalnych materiałów. Wiklina ciekawie będzie wyglądać we wnętrzach urządzonych w stylu tradycyjnym, świetnie też może ocieplić chłodne, nowoczesne mieszkanie. Wiklina jest materiałem ponadczasowym, ekologicznym i trwałym. Przekonaj się na własne oczy, jaki drzemie w niej potencjał. PIOTR WIŚNIEWSKI
piątek, 10 września 2010
kontrowersyjny Gdańsk
Filmiki z nagim rolnikiem zapakowanym w belę siana, latającym kierowcą autobusu i gospodynią domową wystrzeliwaną nad Stocznią Gdańską robią furorę w internecie. Wszystko zaczęło sie pod koniec sierpnia kiedy to na kilku portalach internetowych pojawiła sie informacja o odkryciu fal GDN. Równolegle w sieci zamieszczono krótkie amatorskie filmiki będące zapisem zaskakujących zachowań ludzi pozostających pod wpływem tych fal. Na pierwszym, rolnik kierujący kombajnem, zrywa z siebie ubranie i wskakuje do maszyny. Wypada, opakowany w belę siana i wesoło biegnie przed siebie. Drugi przedstawia kierowcę miejskiego autobusu. Mężczyzna zakłada kolorowe motyle skrzydła, wysiada z pojazdu i wznosi się w powietrze. Przelatuje nad Zaspą i znika za horyzontem. Trzeci, ostatni filmik rozgrywa się koło stoczni. Młoda dziewczyna wiesza pranie, w pewnym momencie opiera się na lince do prania jak na procy i z krzykiem wystrzeliwuje się nad stocznię. Filmiki to wstęp do najnowszej akcji promocyjnej Gdańska prowadzonej pod hasłem "Gdańsk. Dotknij wolności". Efekt? Dwa miliony odsłon w Internecie i zagadka dla oglądających - czym są tajemnicze "fale GDN"?
Koszt całej kampanii wynosi 1,9 mln zł, a przygotowała ją warszawska agencja reklamowa DSK. Zobacz kulisypowstania kampanii:
PIOTR WISNIEWSKI
środa, 08 września 2010
z kart historii polskiego designu: polski plakat propagandowy
Propaganda znana jest od wieków i jest nieodłącznym elementem zmian, rewolucji, rebelii. Często wspierała rząd, gdy tracił on poparcie, ratowała nastroje społeczne oraz szerzyła nowe ideologie. Zanim pojawiła się telewizja najskuteczniejszym środkiem propagandy był plakat. Pierwsze polskie plakaty propagandowe pojawiły się wraz z odzyskaniem niepodległości w 1918 roku. Szczególnie warte wyróżnienia są plakaty powstałe w związku z plebiscytem na Górnym Śląsku. Plebiscyt poprzedzony był bardzo aktywną akcją propagandową prowadzoną zarówno przez stronę niemiecka, jaki i polską, z użyciem często zdecydowanej, bardzo emocjonalnej retoryki i symboli, wykorzystywanych nie tylko w plakatach, ale i ulotkach czy codziennej prasie. Polskie plakaty propagandowe z okresu plebiscytu na Śląsku Inna walka propagandowa w tym czasie prowadzona była w związku z konfliktem na granicy wschodniej odrodzonego kraju. Wojna polsko-bolszewicka miała różne oblicza. Walki prowadzili i żołnierze, tocząc zażarte boje z czerwonoarmistami, i dyplomaci, zabiegający o pomoc państw europejskich. Walczyli także twórcy propagandy. Ich najważniejszym orężem były plakaty. Umieszczane w miejscach publicznych miały oddziaływać na postawy mas, ludzi słabo wykształconych, niekiedy analfabetów. Stąd cechowała je prostota, wręcz prymitywna kompozycja. Odwoływały się do patriotycznych uczyć, nawoływały do wstępowania do polskiej armii, ludność cywilną zachęcały do pomocy żołnierzom. Polskie plakaty propagandowe z okresu wojny polsko-bolszewickiej Plakat propagandowy stał się także nieodłącznym elementem działań wojennych podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku. Po niepowodzeniu polskich wojsk propaganda zeszła do podziemia, gdzie działała aż do zakończenia II wojny światowej. Polskie propagandowe plakaty miały przypominać Niemcom, że nie tak łatwo zdusić w Polakach pamięć o wolnej ojczyźnie i chęć odzyskania niepodległości. Polskie plakaty propagandowe z okresu II wojny światowej W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej, gdy kraj był zniszczony działaniami wojennymi i okupacją - potrzebna była zachęta do odbudowy kraju, jego gospodarki. Na pomoc politykom ponownie przyszła propaganda. Najważniejszą rolę w PRLowskiej propagandzie odegrać znów miał plakat. Można było go napotkać dosłownie wszędzie- w pracy, na ulicy, w sklepie. Zachęcał do ciężkiej pracy, do wyrabiania ‘200% normy’, głosowania, myślenia według woli rządzących, nie zważania na trudne warunki i zaufania komunistom. Kreowały idealny świat, gdzie każdy ciężką pracą może wznieść się na wyżyny. Świat, w którym rządzą sprawiedliwi, troszczący się o najmniejszych. Plakaty PRLowskie były bardzo wzniosłe, czasem aż patetyczne. Pełniły istotną funkcję, więc musiały w jasny sposób trafiać do odbiorcy, propagując dane idee. Gdy skończyła się II Wojna Światowa, starano się przedstawić Związek Radziecki jako jedynego wyzwoliciela Polski. Komuniści dzięki plakatowi starali się również całkowicie zdyskredytować Armię Krajową. Polskie plakaty propagandowe z okresu PRL Za pośrednictwem plakatu socjaliści próbowali przekonać Polaków, że praca jest dobrem samym w sobie. Odpowiadało to teoretycznym założeniom komunizmu, co podkreślano, zestawiając wizję pracy dla dobra wspólnego z przejaskrawionym obrazem kapitalizmu. Autorzy plakatów często kojarzyli pracę z walką. Robotników stylizowano na żołnierzy, a maszyny rolnicze ustawiano w szeregach, przypominających rzędy czołgów i pojazdów pancernych. Plakaty próbowały przekonać Polaków, że każdy z nich odgrywa w społeczeństwie ważną rolę, a porównanie do udziału w walce miało zaangażować emocjonalnie. Polski plakat propagandowy z okresu PRL Plakaty PRLowskie surowo potępiały lenistwo. Plastycy łączyli „bumelanctwo” z brudem i brzydotą, a obiboków przedstawiali w roli społecznych wyrzutków, działających na szkodę narodu. Skierowane przeciwko nim obrazy były przesycone pogardą. Skrajnie odmiennie uwieczniano przodowników pracy. Partia chciała przy ich pomocy sprawić, by lenistwo zaczęło przynosiło wstyd, a pracowitość stała się powodem do dumy. PRLowska propaganda posługiwała się prostą, jasną symboliką, działała na uczucia odbiorcy oraz przede wszystkim na psychikę. Celowo wzbudzała uczucia patriotyczne, odwoływała się do potrzeb każdego człowieka takich jak poczucie bezpieczeństwa, dobrobytu. Używała środków działających na podświadomość, m.in. często używano czerwieni, która wg psychologów działa pobudzająco, najbardziej zwraca uwagę, wyzwala bunt, działa antydepresyjnie. Polskie plakaty propagandowe z okresu PRL Gdy nadeszły czasy Solidarności, zmienił się też wyraz plakatu propagandowego. Solidarność podchwyciła niektóre wątki występujące w plakacie komunistycznym, takie jak robotnika lub dobrobyt, jednak w porównaniu z komunistycznymi plakatami, ich były o wiele delikatniejsze i bardziej wyszukane. Plakaty Solidarności PIOTR WIŚNIEWSKI
czwartek, 02 września 2010
z cyklu twórcy polscy: Andrzej Bikowski
Andrzej Bikowski (rocznik 78) znany jest w branży jako Bartie. Od sześciu lat pracuje dla firmy Adidas, gdzie zajmuje się projektowaniem obuwia biegowego. Projektowanie butów jest pasją Andrzeja od czasów dzieciństwa. Pierwsze narysował w wieku 14 lat. Dziś ma na swoim koncie już ponad 50 modeli wprowadzonych na rynek. To, co sprawiło, że stał się specjalistą w dziedzinie obuwia biegowego to zamiłowanie do sportu. Przez pewien czas trenował lekkoatletykę. Rozpoczął także studia na katowickiej AWF. Kiedy jednak został przyjęty na praktyki do Adidasa zrozumiał, co tak naprawdę chce robić w życiu - projektować obuwie zawodowo. W Adidasie Andrzej nauczył się, jak w rzeczywistości wygląda proces projektowania. Niestety, zaczął dostrzegać także swoje braki w kontekście wykształcenia projektowego. Kierunek związany z designem był tak na dobrą sprawę jedyną opcją w tym momencie. W ten sposób trafił na wzornictwo przemysłowe na łódzkie ASP. Podobno profesorowie mieli wątpliwości, czy wyższa uczelnia artystyczna to miejsce dla niego. Tłumaczyli Andrzejowi, że właściwie o projektowaniu butów więcej się na Akademii nie nauczy. Już wtedy miał dużą wiedzę i bogate doświadczenie. Mimo to zależało mu na zgłębieniu procesu projektowania. Na piątym roku mieszkał już w Herzogenaurach, gdzie mieści się główna siedziba Adidasa. Do Polski przyjeżdżał po to, by skończyć studia. Jego dyplom też był dla niemieckiego producenta sprzętu. Buty sportowe, które zaprojektował, zdobywały nagrody i jeździły na wystawy. Andrzej wykonał dwa modele - biały i czarny. Na jednym z pokazów skradziono oba egzemplarze. Andrzejowi od lat towarzyszy motto, że “jeśli chcesz odnieść sukces w jakiejś dziedzinie musisz być najlepszy na świecie”. Wie, że zawsze można pogłębić swoją wiedzę. Zdobywa nowe doświadczenia, dokształca się w tych dziedzinach, które uważa za szczególnie ważne. Jego zdaniem projektant, aby być naprawdę dobrym w swoim fachu, musi posmakować każdego etapu projektowania, opracowywania technologii, procesu produkcji i wdrażania na rynek. Musi znać każdy niuans decydujący o powodzeniu danego modelu. “W dzisiejszych czasach można być świetnym projektantem obuwia, szczególnie w większych firmach i nie wiedzieć, na przykład, jakie są właściwe proporcje kopyta. Ta ignorancja zawsze mnie zadziwiała” "Obecnie zajmuje stanowisko starszego projektanta. Specjalizuje się w kolcach. Biegają w nich najlepsi lekkoatleci na świecie. Współpracował m.in. z Allyson Felix i Taysonem Gayem. Zaprojektował dla nich buty na olimpiadę w Pekinie w 2008 roku." „Praca ze sportowcem jest dla mnie największym wyzwaniem. (...) Długie rozmowy ze sportowcem, analizowanie jego ruchów, badanie właściwości stopy to wszystko zadanie projektanta. Następnie spotkania z technologami i ludźmi od marketingu. I dopiero można usiąść do deski kreślarskiej.”
Źródło:
Michał Frąk, Od praktyk do deski, gazeta.plRozmowa z Andrzejem Bikowskim, projektantem butów biegowych, bieganie.pl
Buty od kuchni, 2+3D, nr 24 oficjalna strona projektanta (w tym również źródło zdjeć) |
Archiwum
Zakładki:
Kontakt
O...
Po angielsku
Po polsku
Polecamy
Przeczytaj także
Zobacz także
![]() |